Ekologiczne życie na co dzień. 365 zielonych zmian na 365 dni w roku, czyli małe kroki we właściwym kierunku. Przez rok, każdego dnia, zamierzam wprowadzać w swoje miejskie życie jedną pro-ekologiczną zmianę. Zmiana raz wprowadzona będzie kontynuowana aż do końca roku. A dalej? Się zobaczy. Zaczęłam w czerwcu 2008, trzynastego w piątek, na szczęście, więc trzymajcie kciuki.
Ostatnie wpisy
![]() Liczniki bez rejestracji |
Blog > Komentarze do wpisu
(225)Szanuj zieleńZbieranie śmieci w lesie nie ma zbytnio związku z ekologią. Takie imprezy jak Dzień Ziemi to mydlenie oczu, bo ekologia nie polega na układaniu odpadów w równe kupki w miejscach do tego przeznaczonych (wysypisko vs polanka w lesie). Ilość śmieci należy przede wszystkim redukować u podstaw – kupować jak najmniej zbędnych rzeczy. Ale nie znaczy to też, żeby resztki po pikniku rozrzucać po lesie. Jest oczywistą oczywistością, że swoje śmieci zabieram ze sobą :-) A nie swoje? Obecnie w lasach panuje III stopień zagrożenia pożarowego. Pamiętacie z dzieciństwa jakie ładne ognisko można rozpalić przy pomocy suchej ściółki, kawałka szkła i promieni słonecznych? A pożar lasu to już lokalna katastrofa ekologiczna… Niech więc będzie, „obce” butelki też zabieram :-) [zdjęcie stąd] niedziela, 03 maja 2009, isia2711
TrackBack
|
Miło, że znowu piszesz, radośniej się robi wokół.
A co do śmieci. No, kurczę sama mam dylemat. Kiedyś zbierałam prawie wszystko, mając ze sobą zawsze dodatkową siatkę. Teraz zbieram głównie niebezpieczne, szkło i baterie.
Ale mam pewien dylemat z dzieciakami. Które wiedzą , że się nie wyżuca do rowu, na chodnik itp..., ale czasami chcą zbierać to co jest...
Nie chcę , żeby odwalały robotę za kogoś. I może dlatego nie popieram w pełni akcji Sprzątanie Świata.